Jedz zdrowo

Żaden miłośnik zdrowej kuchni nie może przegapić Targów Żywności Ekologicznej, które odbędą się już wkrótce w Rzeszowie. 9 i 10 grudnia w podrzeszowskiej Jasionce będziecie mogli przekonać się, że zdrowa żywność jest przepyszna !

Gorąco zachęcam do odwiedzenia stoiska sklepu ekologicznego BioKing z Rzeszowa. Tam przede wszystkim degustacja oliw z Grecji i region śródziemnomorskiego. Ale to tylko jedna z wielu atrakcji. Będziecie mogli skosztować na przykład miodów z Wędrownej Pasieki, czy napić się dobrej herbaty. A każdy odwiedzający stoisko BioKing będzie mógł zgarnąć kupon rabatowy na zakupy ! Warto !

Od dawna staram się przełamywać stereotyp, że zdrowe rzeczy nie zawsze dobrze smakują. Czasami niestety zdarza się, że tak jest. Nie bardzo mogę się przekonać do strączkowych warzyw (chociaż jestem ogromną miłośniczką fasoli jasiek). Ciecierzyca, soczewica jakoś zupełnie nie mogą mi podejść. Gotowane w zupie zupełnie mnie nie przekonują. Jednocześnie to przecież jedne z najzdrowszych warzyw, zwłaszcza jeśli tak jak ja nie przepada się za mięsem. 

Jest jednak sposób, który pozwala przemycić trochę zdrowego, a nie zawsze pysznego, roślinnego białka. To pasty kanapkowe. Od zawsze jeden z najsilniejszych elementów wegetariańskiej i wegańskiej kuchni. Zdecydowanie mój ulubiony sposób na przykład na soczewicę. W sklepach jest spory wybór producentów, ja na przykład bardzo lubię pasty PrimaEco, ale pod linkiem znajdziecie też na przykład dobre pasty Zwergenviese. To dla wszystkich, którzy nie bardzo mają czas na robienie swoich własnych. 

Ja jednak postanowiłam jakiś czas temu pójść o krok dalej i zobić coś swojego (także dlatego, że miałam sporo soczewicy, a gotowanie jej w zupie jakoś mnie nie przekonywało ;) ). Okazało się, że kosztowało mnie to dosłownie kilknaście złotych za kilka konkretnych słoiczków. No i trochę pracy, ale akurat to jest przyjemnością. 

Szukałam przepisów, bo nie bardzo wiedziałam czym można potraktować soczewicę - z nią akurat mam najwięcej problemów, bo brakuje mi tu jakiegoś konkretnego wyrazistego smaku. Ze wszystkich przepisów, jakie znalazłam, wywnioskowałam, że najlepiej połączyć ją z pomidorami i papryką, bo wtedy smak jest bardziej wyrazisty. I do tego można dodać trochę czosnku, oliwy i właściwie wszystko. Mieszanek można robić całe mnóstwo. Co mnie zaskoczyło to to, że bardzo sycąca pasta. Miałam wrażenie, że smakuje trochę jak mięsny pasztet, ma lekko mięsny posmak. Minusem jest to, że wygląda trochę jak kupa :) Ja jednak dodałam do niej trochę zieleniny i wygląd znacznie się poprawił (na kupę z pietruszką ;) ) Ale nie to jest najważniejsze. To solidna porcja białka, po przyzwyczajeniu się do konsystencji, zaczyna być naprawdę smaczna. Kiedy zrobiłam swoją pastę, stwierdziłam, że to chyba ostatnie raz. Na drugi dzień jednak pomyślałam, że będę jeszcze na pewno kombinować ze smakiem, aby znaleźć coś dla siebie. Więc chyba mogę polecić, nawet jeśli wymaa to trochę poszukiwań. 

Herbaty ziołowe są doskonałym połączeniem tego, co zdrowe z tym, co smaczne. To świetny sposób na wsparcie ciała prawie mimowolnie. 

Każdy z nas zna klasyczne herbaty ziołowe, znacznie jednak ciekawsze są coraz bardziej popularne herbaty ... warzywne. To z pewnością nowość na naszym rynku, ale na pewno warto im się przyjrzeć. Tym bardziej, że to kompozycje są niezwykle ciekawe. Najszerszą ofertę na naszym rynku ma firma Alveus - ich herbatki zaczyna doceniać coraz więcej fanów zdrowego jedzenia.

Alveus opiera swoje kompozycje na starannie przemyślanych mieszankach. Doskonałym przykładem takiej herbatki z "zadaniem do wykonania" jest Curly Cabbage Organic. To mieszanka zielonych warzyw liściastych i dwóch przypraw: cząbru oraz gałki muszkatołowej. 

Jak widzicie w kompozycji znajdują się oprócz brokułów także kapusta, natka pietruszki oraz liście oliwek. Każda z tych roślin to zielone warzywo, a te mają specyficzne działanie na ciało.

Dzięki dużej zawartości błonnika, oczyszczają ciało z toksyn - to jedno z podstawowych zadań herbaty. Ale takie działanie ma wpływ na cały organizm: poprawia się funkcjonowanie układu krążenia, obniża się poziom cholesterolu we krwi, a ogólne oczyszczenie spowalnia procesy starzenia.

Takich kompozycji można w ofercie Alveus znaleźć kilkanaście i każde z nich jest niezwykle ciekawe. Mogę polecić - marchewkowa herbatka Captain Carrot smakuje wyśmienicie.

O miodzie często mówi sie, że jest bardzo zdrowy. Jednak chyba mimo wszystko go nie doceniamy, a szkoda, bo jest substancją wyjątkową.

Miód jest jedynym wytworem owadów, który zjada człowiek. Niekiedy można znaleźć informację, że jest również jedynym produktem natury, który zawiera wszystkie składniki potrzebne ciału człowieka do przeżycia. Sporo cukrów prostych, które błyskawicznie są wchłaniane i mnóstwo mikroelementów. Miód ma jednak kilka innych właściwości, kóre sprawiają, że jest wyjątkowy. 

W ślinie pszczół znajduje się enzym, który naturalnie pozostaje w miodzie. Pod jego wpływem powstaje w organizmie ... woda utleniona. Przypuszcza się, że to właśnie jej obecność sprawia, że miód tak doskonale radzi sobie z przeziębieniami i infekcjami. To zdecydowanie jego najciekawsza właściwość, o której wie niewielu. 

Badania pokazują również, że miód doskonale wpływa na układ oddechowy, zwłaszcza dzieci. Łyżeczka przed snem zmniejsza siłę ataków kaszlu i ich intensywność. 

Oczywiście nie ma róży bez kolców - w miodzie mogą sie niekiedy znajdować pałeczki jadu kiełbasianego. Są zupełnie nieszkodliwe dla starszych dzieci i dorosłych. Jednak u niemowląt mogą powodować tzw. botulizm dziecięcy. Z tego powodu miód można podawać dzieciom w wieku powyżej 1 roku.

A który jest najlepszy ? Wiele zależy od tego, w jaki sposób chcemy wspomóc swoje dziecko. Bo też i każdy miód, w zależności od rośliny, ma nieco inne właściwości. I tak na przykład im ciemniejszy, tym lepiej dla serca. Miód gryczany ma najsilniejsze działanie bakteriobójcze, tak więc świetnie sprawdza się w zwalczaniu różnego rodzaju infekcji. Miód akacjowy szczególnie dobrze wpływa na układ pokarmowy: wspomaga leczenie wrzodów, usuwa nadżerki i przyspiesza gojenie błon śluzowych.

Miód zawsze warto mieć w lodówce. Oczywiście im czystszy, tym lepiej. I jak najmniej przetworzony, ponieważ wtedy zostaje w nim znacznie więcej naturalnych składowych.

Ekologiczne ryby to wyjątkowy produkt, który ma dla mnie szczególne znaczenie. I wydaje mi się, że jest w ogóle dość wyjątkowy. Dlaczego powinniśmy tak mocno zwracać uwagę na właśnie na ryby ? Moim zdaniem dlatego:

- ryby są uważane za niezwykle zdrowe, pełne tylko najlepszych substancji. Tymczasem okazuje się, że w wielu przypadkach lepiej jest takiej ryby nie zjeść. Może się okazać, że jest pełna zanieczyszczeń. Jednocześnie w głowach większości z nas mocno trzyma się przeświadczenie o tym, jak bardzo ryby są zdrowe. Zupełnie nie pociesza mnie fakt, że istnieje jakaś kontrola nad tym, co jemy, bo częśto zwyczajnie to nie działa. Nawet w doskonale rozwiniętych krajach. Jakiś czas temu w Japonii wykryto sporą partię ryb (które zresztą nawiasem mówiąc nie były tymi, za które je podawano) mocno skażoną metalami ciężkimi. Dla Japończyków, którzy znajdają ich sporo pewnie była to niezbyt miła wiadomość. Skażenie ryb może być problemem, nawet jeśli teoretycznie powinno się to znajdować pod kontrolą. 

- sposób połowu - generalnie można to robić na dwa sposoby - totalnie bez kontroli albo w sposób zrónoważony - pewnie istnieje jeszcze wiele odcieni szarości i większośc właśnie w tych szarościach się mieści. Choć o odpowiedzialnym rybołóstwie mówi się wiele, wciąż zaskakuje stosunkowo mała oferta ryb z takich właśnie połowów (wystarczy spojrzeć na stronę Bioplanet, jednego z największych dystrybutorów eko żywności w Polsce). Oferta raczej nie powala na kolana. 

Na stronie WWF znajdziecie niewielką ulotkę dla konsumentów, dzięki której można dowiedzieć się, co można zrobić. Najprostsze rozwiązanie, to oczywiście niekupowanie ryb zagrożonych wyginięciem. 

Ryb jest coraz mniej, choć się je chroni. Jednocześnie często natykamy się - choć o tym nie wiemy - na te mocno skażone. Chyba w tym przypadku warto jednak wybierać ekologiczne produkty. A swoją drogą na liście żółtej, a więc gatunków nie zagrożonych, ale z malejącą populacją, pojawił się śledź - a więc ryba jak najbardziej popularna - kiedyś.